Strona:Ignacy Dąbrowski - Śmierć.djvu/215

Ta strona została przepisana.

szejnatury, bo mogą się odnaleźć ich źródła takie ciemne, takie ślepe i takie nieświadome, jak te węzełki Mossa.

3 kwietnia.

Piszę przy Zosi. W ostatnich dniach nie kryłem się z tem wcale. Zapytywali mię kilkakrotnie, co piszę, alem ich zbywał niczem. Od kolejnego dozorowania kolegów, jużem się uwolnił nareszcie. Zapowiedziałem Stachowi, żeby mi ich nie sprowadzał. Nic mię tak nie drażniło, jak ich głupie rozmowy i chęć brania mię w kuratelę. Im się zdaje, że człowiek chory lub dogorywający, utraca część swojej niezależności i staje się tłomokiem, służącym do wyładowania wszystkich ich zapasów litości, współczucia i miłosierdzia. Niemoc fizyczna nie świadczy chyba jeszcze o niedołęstwie umysłowem: przeciwnie, niemoc ciała zaostrza tylko wrażliwość nerwów i wysubtelnia umysł. Siły żywotne zaoszczędzone w jednym kierunku, aż do zbytku zasilają w drugim. Umysł mój teraz jest tak wrażliwym na oddziaływanie