Dobrze czyni, kto zawsze z dobrymi obcuje,
I najlepszego miejsce nieprawe zepsuje.
Smutną sinogarlicę na zdradnej zasadzce
Złapał ptasznik przemyślny i osadził w klatce.
Trzy dni w mieście siedziała, czwartego uciekła;
A co niegdyś powtórnych związków się wyrzekła,
Śmielsza w kroku i z przeszłej śmiejąc się ofiary,
Za jedną utraconą znalazła dwie pary.
Chart widząc kotkę, że mysz jadła na śniadanie,
Wymawiał jej tak podły gust i polowanie.
Rzekła kotka, wymówką wcale niezmięszana:
Wolę ja mysz dla siebie, niż sarnę dla pana.
Szedł podróżny w wilczurze, zaszedł mu wilk drogę. —
Znaj z odzieży, rzekł człowiek, co jestem, co mogę.
Wprzód się rozśmiał, rzekł potem człeku wilk ponury:
Znam, żeś słaby, gdy cudzej potrzebujesz skóry.
Rzadko kłamca z swojego rzemiosła korzysta.
Zeszli Prawdę Satyryk i Panegirysta,
Chcieli od niej nagrody za podjętą pracę. —
Jakeście zasłużyli, rzekła, tak zapłacę. —
W tem radośni od Prawdy wzięli w podarunku
Każdy pełne naczynie przyprawnego trunku.
Jaki był, skosztowawszy, poznali po szkodzie,
Pierwszy znalazł truciznę w żółci, drugi w miodzie.
Atłas w sklepie z kitaju żartował do woli;
Kupił atłas pan sędzic, kitaj pan podstoli.
- ↑ Błąd w druku; powinno być – XCII.