Zle, gdzie umysł jest miałki.
Skarżyły się fijałki,
Na swe losy niezręczne:
Iż, choć wonne i wdzięczne,
Względem kwiatów, co bliskie,
Zbyt ukryte i niskie. —
Gdy się wrzask nie ucisza,
Doszły skargi Jowisza.
A ten wyrok dał taki:
Zbyt natrętne żebraki!
Narzekacie, a przecie,
Co wam zdatno, nie wiecie:
To, na które skarżycie,
Ocala was ukrycie.
Po stryju filozofie wziął jeden spuściznę,
Nie gotowiznę.
Tam, gdzie duch buja nad ciało,
Takich sprzętów bywa mało.
Ale były na szafach, w szafach, słojków szyki,
Alembiki,
Papierów stósy,
Globusy,
I na stoliku
Szkiełek bez liku;
A w końcu ławy
Worek dziurawy.
Wziął jedno szkiełko, patrzy, aż wór okazały,
Wziął drugie, a woreczek nikczemny i mały;
Westchnął zatem nieborak i rzekł: Wiem, dlaczego
Były pustki w dziurawym worku stryja mego,