Wróbel pstry, iż był jeden pomiędzy szaremi,
Ledwo się tykał ziemi,
Tak był zhardział; rozumiał bowiem, iż nad niego
Piękniejszego
Natura wydać nie zdoła,
Nietylko wróbla, ale i sokoła.
Gdy więc wszystkimi gardził, rzekł mu jeden z szpaków:
Kto jest pierwszym wśród wróblów, nie jest pierwszym z ptaków.
Ksiądz majster jezuita, chcąc ojców zabawić,
Starał się bardzo piękny dyalog wyprawić;
A że właśnie do rzeczy było z karnawałem,
Przedsięwziął diabła bitwę dać z świętym Michałem.
Zaczem dla archanioła zgotowano skrzydła.
Żeby zaś diabła postać stała się obrzydła,
I tym większym zwycięzca mógł wsławić się plonem:
Diabła z sześciołokciowym klejono ogonem.
Gdy przyszło rzecz wyprawiać, Michał skrzydły skory
Wyleciał chyżym lotem z majstrowej komory,
A diabeł skrępowany potrójnym łańcuchem
Z nadto długim ogonem, z nadto grubym brzuchem,
Uwiązł we drzwiach nieborak i pęknął na progu.
Gdzie nadto przygotowań, tam nic z dyalogu!
Dwa gołębie razem żyły,
I szczęśliwe z sobą były.
Jeden się zwał Bezendech, Newazendech drugi.
W jednem jadły korytku, z jednej piły strugi,