A może i inne względy na takie ich zachowywanie się wpływały.
Już samo znaczenie apokryfów w czasie przejściowym, pomiędzy dwiema erami, wskazuje, że były one z robotą dnia związane i to silnie. Żywe przejęcie się sprawą również wskazuje, w jakim one stosunku stać mogły do tej roboty. Jeden porządek rzeczy, to jest ludzie, ów porządek przedstawiający, ustępują przed drugim bezwiednie, ale nigdy własnowolnie a nawet w chwili najważniejszej, w chwili przełomu, oba, ustępujący i rozpoczynający się, stary i nowy, posiadać mogą i liczbą i zaciętością równych sobie obrońców i zwolenników. Zwolennikom ustępującego porządku częstokroć nawet zwycięstwo uśmiechać, powodzenie sprzyjać się zdają. W ich rękach bowiem spoczywa to, co stanowi formę siły prawdziwej, co jest ostatnią oporą, ultima ratio, wszelkiej walki. Niebezpieczeństwo zagrożonego stanu rzeczy do obrony zastępy zwolenników powołuje, zwycięstwo — obrońców podnieca. Gwałt i przemoc występują wtedy na scenę, chłoną idee, gmatwają pojęcia, przed oczami skrywają cele właściwe. Apostołowie przekształcają się w sędziów i siepaczy a żołdactwo pozornie walkę rozstrzyga. Obezwładnienie za pomocą śmierci lub odjęcia środków do walki zagraża po kolei zapaśnikom występującym ze stron obu. Groza przeto kary, trwoga przed następstwami ujawnienia swoich osobistości — mogły również nakłaniać autorów apokryfów do pozostawiania swych dzieł bezimiennemi.
Lecz utwór bezimienny — jak i człowiek bezimienny w życiu. Stosunki nawet liczne zawiera, ale przyjaciół, zwolenników, nie znajduje; uwagę na siebie, częstokroć wcale nieodpowiednią do swojej wartości i znaczenia, zwraca, ale ufności nie pozyskuje, posłuchu dla siebie i wiary w siebie niezdobywa.
By od losu człowieka bezimiennego utwory swe uchronić, niektórzy autorowie apokryfów uciekali się do środka, według nich, zaradczego. Utwory apokryficzne nie są przeto wyłącznie bezimiennemi. Owszem, częstokroć noszą przy tytułach imiona a imiona te są zawsze znane, rozgłośne, wsławione, należące do osobistości po części branych ze współczesnej autorom epoki, po części z ubiegłych
Strona:Ignacy Radliński - Apokryfy judaistyczno-chrześcijańskie.djvu/12
Ta strona została uwierzytelniona.