wiąc, gdy siebie samych przewyższyć pragną; dokazuią czynów, tak ogromnie wielkich, że ledwie im uwierzyć można. Ta uwaga powinnaby nas wstrzymać od naganiania Homera, że wprowadził mówiące konie, i Wirgiliusza, że mirty krwią ciekące odmalował. Trzeba było udać się do pomocy iakiego bóstwa, aby takiemu wymyſłowi zachować podobieństwo do prawdy.
Dla téy saméy rozległości imaginacyi, porównania w Homerze są zanadto rozciągłe i przydaniem wielu okoliczności obciążone. Stąd sądźmy o iéy żywości i mocy, że poeta nie mógł iéy zatrzymać w téy iednéy okoliczności, do któréy ściągało się porównanie: przydaie on wszelkie ozdoby i obrazy, mogące mieć iakikolwiek z nią ſtosunek: w takich atoli ſtopniach umié ie układać, że nigdy glównéy okoliczności nieprzyćmiaia. Porównania Homera są podobne do owych obrazów, gdzie postać głównieysza, nie tylko ma swoie wymiary, zgodne z oryginałem; ale ieszcze bierze ozdobę z perspektywy i innych okras, które z rzeczy zręcznie wyciągnione bydź mogły. Przez tęż samę uwagę łatwo wymówić ſkupienie wielu porównań, które iedne po drugich naſtępuią, gdy mu imaginacya poddawała mnóſtwo różnych, a ſtosownych do rzeczy obrazów. W tymże
Strona:Iliada.djvu/047
Ta strona została przepisana.