Strona:Iliada.djvu/049

Ta strona została przepisana.

mięci, że w samych dziełach Homera znayduią się obrazy tego dawnego świata. Tym sposobem wszyſtkie ich trudności znikną, a to, co niesmak w nich sprawiało, zmieni się dla nich w źródło roſkoszy.
Przez tę samę uwagę, wymówić ieszcze można w Homerze ciągłe używanie iednychże epitetów, w oznaczeniu bogów i bohatyrów: iak naprzykład, Feb zdala strzelający, Pallas modrooka, Achilles prędkonogi. Smieszne i niesmaczne, mówią krytycy, takowe powtarzanie. Co się tycze epitetów, ściągaiących się do bogów; oznaczały one moc i urzędowanie tym bogom właściwe. Używano ich w obrzędach publicznych i ofiarach: skąd tyle nabrały powagi i uszanowania, że się ſtały nieoddzielnemi tych bóstw przymiotami. Trzeba było we wszyſtkich okolicznościach oddawać im hołd z temi razem przymiotami: inaczéy byłoby to uchybić istotnym obowiązkom Religii.
Co się tycze oznaczeń bohatyrów, Boileau był tego zdania, że one ſłużyły za przezwiſka, i iako przezwiſka były powtarzane. Grecy nie nosili imion swych oyców, a zatém, mówiąc o iakiéy osobie, ſtarali się iakim sposobem onę od drugich osób rozróżnić. Więc mianowali albo imię rodziców, albo mieysce urodzenia, albo ſtan czło-