Niedawno wyszło poczeſku tłumaczenie xięgi I. Iliady wierszem miarowym przez Jana Negedlého, dobrze przyięte i dla wierności i dla dobitnego wydania oryginału. Ale mówmy iuż o tłumaczeniach tego poety w Polſkim ięzyku,
Mogą słusznie chlubić się Polacy, że inne narody uprzedzili w tłumaczeniu klassycznych Autorów. Oddaią im obcy tę sprawiedliwość. Czytali Polacy w rodowitéy mowie Anakreona przez Jana, Wirgiliusza przez Jędrzeia Kochanowſkich, Senekę przez Górnickiego, Cycerona przez Budnego, Aryſtotelesa przez Petrycego; kiedy podobno żaden ieszcze naród w swym ięzyku tych autorów nie miał. Znayduiemy w dziełach Jana Kochanowſkiego Monomachią Parysową z Menelausem: to ieſt trzecią xięgę Jliady Homera. Zapewne ten oyciec Poezyi polſkiey miał przedsięwzięcie przełożenia całego poematu. W téy xiędze trzeciéy są niektóre mieysca dosyć dobrze wydane. Położymy ten szacowny zabytek pracy Jana Kochanowſkiego w Tomie III.
Po Kochanowſkim nikt się nie odważył na przekładanie Homera. Dopiero za dni naszych JX. Nagurczewſki, któremu winniśmy przełożenie kilku mów Cycerona, Demoftena, i Sielanek Wirgiliusza, wziął na siebie tłumaczenie tak długiego i trudnego dzieła. Dociągnął pracę swoię JX.
Strona:Iliada.djvu/094
Ta strona została skorygowana.