Strona:Iliada.djvu/149

Ta strona została przepisana.
ILIADA.
XIĘGA II.

Jnni spali, bogowie i ziemscy rycerze
Oczu tylko Jowisza sen słodki nie bierze:
Ale noc nad tém całą przemyśla troskliwy,
Jakby Achilla uczcić, a zgnębić Achiwy.
Mniema, iż tak dokaże, czego sobie życzy,
Gdy na Agamemnona prześle Sen zwodniczy.[1]
Więc się do niego w prędkich słownch tak odzywa:
„Pódź gdzie Achayska flota brzeg cały okrywa.
Gdy weydziesz w namiot króla, rozciągnion obszernie,
Opowiedz mu co mówię, a opowiedz wiernie.
Niech bez odwłoki wiedzie do boiu lud zbrojny,
Bo przyszła Troian zguba i kres długiéy woyny:
Niezgodne przedtém bogi, w jedném zdaniu stoią,
Wszystkie Juno skłoniła; złe wisi nad Troią.„[2]
To skoro wyrzekł Jowisz, Sen boski odchodzi,
Szybkim śpiesząc polotem do Achiwów łodzi:
Zaraz do królewskiego namiotu przybywa,
Atryd w łożu spoczynku słodkiego używa:
Stanął nad nim, a tego starca wyobrażał,
Którego król, dla rady, naywięcey poważał:
W téy łudzącey postaci temi rzeknie słowy:
„Cóżto, śpisz ieszcze królu, synu Atreiowy?

  1. Dawni wiele sobie zadali pracy, dla obrony wtém miejscu moralności Homera, iak gdyby on w Jowiszu doſkonałego ieſteſtwa obraz wyſtawiał. Trzeba było ukarać Agamemnona, za krzywdę wyrządzoną Achillesowi. Poeta obrał do tego środek, wprowadzaiąc go w błąd, iemu i woyſku szkodliwy. Jeżeli taki poſtępek zdaie się pokrzywdzać Jowisza; dawni tyle mu innych czynów przyznawali, które bóſtwu iego niewiele przynosiły zalety. Są iednak, którzy bronią Homera utrzymując, iż Agamemnon sam siebie oszukał, że źle sen wytłumaczył: bo Jowisz kazał mu wszyſtkich Greków uzbroić, a on tego nie uczynił, gdy zagniewany Achilles zoſtał się w swoim obozie, z którym przez dumę poiednać się nie ſtarał. Drudzy ieszcze lepiéy odpowiadaią iż ta cała machina poetycka to tylko znaczy, że Agamemnon uroił sobie łatwe dobycie Troi, nawet po oddaleniu się Achillesa i bez iego pomocy.
  2. Tu Homer dany od Jowisza rozkaz słowo w słowo powtarza. Powtarza go raz ieszcze sam Agame-mnon, gdy wodzom woyſka sen swóy opowiada. Takie powtarzania bardzo są częſte w Homerze. Jedni mu to za wadę, drudzy za cnotę poczytują. Można w tém widzieć, iakośmy iuż powiedzieli, piérwiaſtki rodzącéy się sztuki: gdyż Wirgiliusz, który ią do naywyższego. ſtopnia doprowadził, od podobnego powtarzania daleki.