Strona:Iliada.djvu/192

Ta strona została przepisana.
W. 355.

— — pomyślne obroty
Wróżąc niebo, prawemi uderzyło grzmoty.

U Greków grzmot z prawéy reki, był znakiem pomyślnym.

W. 357.

Nie myślcież o powrocie wprzody przyiaciele,
Aż każdy weźmie ładną Troiankę w podziele.

Niewiaſty w niewolą wzięte, musiały ulegać żądzom swych panów.

W. 359.

I zemści się Heleny ięków i kłopotu.

W tey mowie Neſtora napomyka Homer, że Helena gwałtem była porwana.

W. 375.

Gdyby mi Feb i Pallas i Jowisz życzliwy
Dziesięć takich dał radców pomiędzy Achiwy.

Jak mądrość wyższa ieſt i pożytecznieysza nad odwagę, w tém mieyscu okazuie Homer. Nie pragnął Agamemnon, mówi Cycero, mieć dziesięciu Achillesów, lub Aiaxów; ale dziesięciu Neſtorów; pewnieyszy sobie ſkutek z tych roſtropnosci, niż z tamtych męſtwa obiecuiąc.

W. 382.

Przyszło do ciężkiéy zwady, a iam dał przyczynę.

Wyznanie Agamemnona, niemało go upokarzaiące, musiało mu serca żołnierzy pozyſkać.

W. 383.

Wszakże, gdy niechęć zgaśnie, która się w nas wkradła,
Już zginęły Dardany, iuż Troia upadła.