Ci postrzegłszy Helenę, że na wieżą wchodzi, 153
Rzekli cicho do siebie: „Dziwić się nie godzi,
Że Grek i Troia bronią przez tyle lat czyni,
O takową niewiastę: istna z niéy bogini.[1]
Ale chociaż iest taka, niech do domu płynie,
Niech przez nię miasto nasze z potomstwem nie ginie.„
Tak ci mówili, gdy się Helena zbliżyła.
A Pryam w głos: „Chodź do mnie, siądź tu, córko miła:
Obacz męża, przyiaciół, obacz krewne twoie:
Nie ciebie ia, lecz bogi o te winię boie,
Oni na mnie zesłali ten pogrom straszliwy.
Wymień mi tego męża pomiędzy Achiwy,[2]
W którym wielkość, wspaniałość, sama postać głosi.
Nie ieden wysokością wzrostu go przenosi:
Lecz ten kształt, ta powaga, znaczą oczywiste
Nad wszystkiemi piérwszeństwo: on królem zaiste.
Jemu Helena z wdziękiem równą łącząc skromność:
„Cześć i boiaźń mi wraża twa, oycze, przytomność.
Bym była śmierć obrała, niźli twego syna!
Dziś mąż opuszczon, bracia i córka iedyna,
I kochane młodości miłéy rowiennice.
Nie chciał los, ia dlatego łzami zlewam lice!
Lecz zaraz ci odpowiem na twoie pytanie.
To iest król Agamemnon: iego panowanie
Szeroko się rozciąga: z dwóch miar mąż sławiony,
Bo razem i król wielki i wódz niezwalczony.[3]
- ↑ Trudno lepiéy pochwalić piękność. Starcy długą uciśnieni woyną, naradzający się o sposobach iéy zakończenia, widząc Helenę, dziwią się iéy urodzie i boginią ią zowią. Nie mogę tu przeminąć uwagi iednego z naylepszych ſtarożytności krytków nad tém mieyscem Homera. „Nayznakomitsi Troian męźowie nie poczytuią za rzecz niegodną, że Grecy i Troianie dla urody Heleny, tyle nieszczęść i przez tak długi czas ponoszą. Jakież więc wyobrażenie trzeba mieć o téy piękności? Bo nie mówi tego Parys, który ią uwiózł, nie człowiek młody, nie ktoś z pospólstwa, ale ſtarzy, nayroſtropnieysi, i z Pryamem zasiadający. Lecz i sam król dziesięcioletnią wycieńczony woyną, po utracie tylu dzieci, maiąc przed sobą naywiększe niebezpieczeńſtwo, dla którego ta twarz, źródło tylu łez obfitych, nienawiſtna i obrzydła bydź powinna; slucha téy pochwały, nazywa ią córką, sadza przy sobie, wymawia nawet, i nie iéy przyczynę swoich nieszczęść przyznaie.„ Kwintylian Xięga VII. rozd: 4.
- ↑ Tasso w Xiędze II. Jerozolimy wyzwolonéy szczęśliwie ten uſtęp naśladował. Herminiia wſkazuie Aladynowi znacznieyszych wodzów woyſka nieprzyiacielſkiego. Scena w Jerozolimie wyzwolonéy nie tak ieſt interessuiąca, iak w Jliadzie. Zgromadzenie szanownych ſtarców, między któremi znayduie się Pryam, więcéy ściąga uwagi, niż osoba mało, znacząca Aladyna. Jednakże choć Pope naśladowanie Tassa za zbyt niewolnicze poczytuie, przyznać trzeba, że ma wiele piękności. Stacyusz w Xiędze II. podobnym sposobem wylicza bohatyrów pod Teb murami.
- ↑ Wiadomo, iż wiérsz ten niezmiernie się podobał Alexandrowi wielkiemu. Jakoż w nim zamykaią się wszyſtkie króla zaszczyty.