Strona:Iliada.djvu/265

Ta strona została przepisana.
ILIADA.
XIĘGA V.

Pallada nowym ogniem Tydyda zagrzewa,[1]
Swoie mu w piersi męztwo i swóy zapał wlewa,
By wszystkich bohatyrów przeszedł rycerz śmiały,
A przez to nieśmiertelnéy zyskał wieniec chwały.
Puklerz i szyszak blaskiem otacza promiennym:
Jak się wydaie gwiazda, co w czasie iesiennym
W Oceanie skąpana, światłość żywą ciska;
Taki mu ogień z czoła i z ramion połyska.[2]
Uzbroiwszy, tam pchnęła swoiego rycerza,
Gdzie się naybardziéy pożar woienny rozszerza.
Żył w Troi Dares, człowiek cnotliwy i możny.
Oyciec dwu synów, kapłan Wulkana pobożny;
A w boharyrskiéy sprawie oba wiele znaczą;
Więc skoro Dyomeda mężnego obaczą,
Lecą nań, od Troiańskiéy odbiegnąwszy rzeszy:
Ci z wozu nacierają, a on walczy pieszy.
Piérwszy uderzył Fegiey, ale raz był mylny,
Bo nad ramie, bez szwanku, przeleciał grot silny.
Co zaś Dyomed próżno oszczepu nie ciska,
Trafia go w piersi, zwala wpośród boiowiska.
Brat skoczył z wozu, iednak nie śmiał trupa bronić,
I ten przed czarną śmiercią nie mógłby się schronić,

  1. W téy xiędze Dyomed wszyſtkich bohatyrów przewyższa. Pope uważa, iż każda w Jliadzie bitwa ma celuiącego bohatyra. Co tém podobnieysza zdaie się do prawdy, że bogowie raz temu, drugi raz innemu bohatyrowi sprzyiaią.
  2. Podobny obraz odmalował Wirgiliusz:

    Ardet apex capiti cristisque a vertice flamma
    Funditur et vastos umbo vomit aureus ignis:
    Non secus ac liquida si quando nocte cometæ
    Sanguinei lugubre rubent, aut Sirius ardor.
    Ille sitim morbosque ferens mortalibus ægris
    Nascitur et laevo contristat lumine cœlum.

    Ænei: Lib: X. v. 270.

    „Pali się hełm na głowie, płomień strzela z kity,
    „Ogromny rzuca ogień puklerz złotolity:
    „Jakim w nocy kometa krwawy światłem błyska,
    „Jakie Syryusz ognie przeraźliwe ciska.

    „On biednym ludziom niesie pragnienia, choroby,
    „A przykrym blaskiem niebios zasępia ozdoby.