Strona:Iliada.djvu/282

Ta strona została przepisana.

Lecz gdy, iak bóg, czwarty raz groził zgubnym ciosem,        439
Apollo tak do niego rzekł straszliwym głosem:
„Umiarkuy się, Tydydzie, w szalonym zapędzie,
I nie chciéy się z bogami w jednym stawiać rzędzie:
Inny ród bogów, górne dzierżących siedlisko,
Inny ludzi, po ziemi wlekących się nisko.„
Uchodzi, ani daléy ścigać się ośmiela,
Chroniąc się gniewu boga, który śmiercią strzela.
Apollo do Pergamu zaniósł Eneasza,
Do kościoła, gdzie Troia moc iego ogłasza:
Tam Latona z Dyaną maią o nim pieczą,
I w przysionku wspaniałym bohatyra léczą,
Łudząc Greki, gdzie ranny Eneasz się podział,
Feb marę w jego postać, i zbroię przyodział:[1]
Przy niéy, równie Troiańscy, jak Greccy rycerze,
Długiemi dzirytami ogromne puklerze,
I lekkie tłuką tarcze: trwała walka sroga,
Gdy bóg srebrnego łuku rzekł do woyny boga:
„Marsie! okrutny Marsie ! co gubisz narody,
Przelewasz krew, i w gruzy mienisz pyszne grody,
Nie póydzieszże usunąć z boiu tego męża,
Coby się na Jowisza porwał do oręża?
Naprzód Cyprydę zranił zuchwalec, a potém
Mnie, równaiąc się z bogi, krwawym ścigał grotem.„
To rzekłszy, na wyniosłym Pergamie usiada:
Mars, którego piersiami zapalczywość włada,

  1. Ten wyraz Homera podał Wirgiliuszowi wyobrażenie do odmalowania bardzo pięknego obrazu.

    Tum dea nube cava tenuem sine viribus umbram,
    In faciem Aeneae (visu mirabile monstrum)
    Dardaniis ornat telis, clypeumque jubasque
    Divini assimulat capitis, dat inania verba,
    Dat sine mente sonum gressusque effingit euntis,
    Morte obita qualis fama est volitare figuras,
    Aut quæ sopitos deludunt somnia sensus.
    At primas læta ante acies exsultat imago,
    Inritatque virum telis et voce lacessit.

    Ænei: Lib: X. v. 636.

    „Więc bogini cień marny, zrobiony z obłoku,
    „W twarzy Eneaszowéy (potwór dziwny oku)
    „Zdobi Troiańską zbroią, daie puklerz ryty,
    „Na boskiéy głowie, iego blask zapala kity:
    „Daie próżne wyrazy, bez znaczenia dźwięki,
    „Jego iest krok właściwy, iego zamach ręki.
    „Takie, mówią, po śmierci zwodne mary chodzą,
    „Takie nas we śnie śpiących postaci uwodzą.
    „Na czele szyków mara groźnym wstrząsa ciosem,
    „Rozdrażnia bohatyra, i wyzywa głosem.