Strona:Iliada2.djvu/064

Ta strona została przepisana.

Czy cię Hektor wysyła do floty na zwiady?        387
Czyli z siebie chcesz nasze wyśpiegować rady?„
„Hektor, rzekł, a drży cały i w nogach się chwieie,
Namówił niechętnego przez wielkie nadzieie,
Przyrzekaiąc dadź konie, i wóz pyszny z miedzi,
Na którym niezwalczony syn Peleia siedzi:
Żebym w nocy do floty poszedł, tego żądał,
I tam wszystko własnemi oczyma oglądał,
A potém iemu doniósł, iak się rzecz pokaże;
Czyli z zwykłą pilnością odbywacie straże,
Czyście też, starci od nas, pracy się wyrzekli,
I o tém przemyślacie, iakbyście uciekli.„
A Ulisses z uśmiechem: „Dobrześ sobie życzył,
Pragnąc, abyś Achilla rumaki dziedziczył;
Lecz niemi rządzić ramie człowieka niezdolne,
Pana tylko swoiego ręce są powolne,
Co z łona nieśmiertelnéy matki życie bierze.
Ty mów i na pytania odpowiaday szczerze.
Gdyś tu szedł, w któréy Hektor znaydował się stronie?
Gdzie iego straszny oręż? gdzie są dzielne konie?
Jak straże Troian stoią? gdzie są ich namioty?
Jakie są rady? iakie dalsze ich obroty?
Czy w ścislém oblężeniu flotę trzymać maią?
Czy po zwycięztwie wrócić do miasta żądaią?„
Przełożę ci dokładnie, Dolon odpowiada:
„Hektor i nayprzednieyszych wodzów Troi rada,