Strona:Iliada2.djvu/065

Ta strona została przepisana.

Od hałasu daleko, przy nagrobku Jla,        413
Na różne się woienne przemysły wysila:
Co do straży, rycerzu, tycheśmy nie dali,
Żebyśmy od podeyścia mogli zostać cali.
Troianie, gdyż ich twarda potrzeba przyciska,
Czuwaią tam, gdzie widzisz błyszczące ogniska,
I ciągle sobie hasło podaią młodzieńcy.
Lecz z dalekich ściągnieni krain sprzymierzeńcy
Śpią spokoynie, na Troian całą baczność zdaią,
Bo blisko siebie dzieci, ani żon nie maią.„
„Ci sprzymierzeńcy, pyta Ulisses fortelnie,
Zmieszani są z Troiany? czy leżą oddzielnie?„
„Dam ci uwiadomienie o wszystkiém prawdziwe:
Grube Kary, Peony zbroyne w łuki krzywe;
Kaukony, i Pelazgi mężne, i Lelegi,
Rotami swemi morskie zastępuią brzegi:
Przy murach Tymbry stoią Licyyskie obozy,
Dumne Mizy, i Frygi, i Meońskie wozy.
Poco długie pytania? odpowiedzi na nie?
Jeśli, przedrzeć się do nas, iest wasze żądanie,
Oto na boku Traki z zastępy świeżemi:
Syn Eioneia, Rezus, ich król między niemi.
Widziałem iego konie, niedościgłym biegiem
Z wiatry się porównaią, białością ze śniegiem.
Złotem i srebrem świetny iego wóz się toczy,
Na oręża bogactwo dumieią się oczy,