Strona:Iliada2.djvu/066

Ta strona została przepisana.

Nic zbliżyć się nie może do kształtu téy zbroi:        439
O! nie ludziom, lecz bogom nosić ią przystoi.
Prowadźcie mię do floty, lub włóżcie kaydany,
Tu waszego powrotu doczekam związany:
Wkrótce się przekonacie, czym prawdę przełamał:
Lecz nie, sami uyrzycie, żem w niczém nie skłamał.„
A Dyomed zwróciwszy na niego wzrok, srogi:
„Chociaż nam dałeś ważne, Dolonie, przestrogi,
Skoroś wpadł w ręce nasze, nic cię nie ocali.
Gdybyśmy cię puścili, lub za okup dali,
Znowu do floty przyydziesz na zwiady zdradzieckie,
Albo, w otwartéy walce, bić zastępy Greckie.
Ale, ieżeli stracisz mym oszczepem życie,
Nie będziesz Grekom szkodził, ni iawnie, ni skrycie.„
Rzekł: on sięga pod brodę, życia się doprasza;
A Dyomed ostrego dobywszy pałasza,
Ciął go w szyię, na piasek z karku spadła głowa,
Zaczęte ieszcze w ustach domawiaiąc słowa.
Zwycięzcy z zabitego łup Dolona biorą,
Oszczep długi z przyłbicą, z łukiem, z wilczą skórą.
Te Ulisses na ręku do góry podnosi,
Poświęca ie Palladzie, i o wsparcie prosi.
„Przyymiy ten łup, bogini, raduy się w tym darze,
Twoie nad wszystkich bogów przenosim ołtarze.
Kieruy więc nasze kroki: day, byśmy się cali
Do koni i do Trackich namiotów dostali.„