Gęsty rząd, przy szyszaku szyszak, mąż przy mężu, 127
Puklerz iest przy puklerzu, oręż przy orężu.
Na hełmach pływaiące mieszaią się kity,
W śmiałych ręku ogromne błyszczą się dziryty.
Wre zemsta wszystkim w sercach, gniew im z oczu strzela,
Pragną obmyć swą hańbę w krwi nieprzyiaciela.
Wraz się walecznych Troian zastęp do nich zbliży,
Hektor wpada na czele na ten mur paiży.
Lecz iako oderwana siłą wód opoka,
Po ostrych skacząc progach, upada z wysoka,
Leci, trzęsą się lasy,[1] ale na dolinie,
Pęd się iéy zatrzymuie, i ruch całkiem ginie;
Z takim impetem Hektor na Greki uderzył,
Wszędzie rzeź, pomieszanie, wszędzie postrach szerzył,
Mniemał, że się pod same dostanie namioty;
Aż nagle stanął, wpadłszy na ściśnione roty:
Zasłonili się Grecy gęstym włóczni rzędem,
Przełamać ich daremnym kusił się zapędem:
Wielką odparty siłą, rozbić ich nie zdoła,
Cofa się, i na swoich wielkim głosem woła:
„Troianie i Likowie, niech was nie zastrasza
Ten zastęp, trwaycie tylko, a wygrana nasza.
Wnet ia tę Greków rotę czworogranną złamię,
Jeśli dziś bóg pioruna moie wzmaga ramię,
Wszak on nigdy nadziei płonnych nie udzielał.„
Temi słowy swóy zapał wszystkim w piersi przelał.
- ↑
Ac veluti montis saxum, de vertice præceps
Cum ruit, avulsum vento, seu turbidus imber
Proluit aut annis solvit sublapsa vetustas,
Fertur in abruptum magno mons improbus actu,
Exsultatque solo, sylvas, armenta virosque
Involvens secum.Ænei: Lib: XII. v. 684.
„Z jakim impetem z wierzchu góry leci skała,
„Czy ią moc wiatrów, czyli deszczów oderwała,
„Czyli się oddzieliła długim wieków czasem;
„Upada na dół góra z ogromnym hałasem,
„Drzewa, trzody i ludzi w swoim waląc rumie.