Strona:Iliada2.djvu/256

Ta strona została przepisana.

„Przyśpieszay, o Patroklu, twoie przedsięwzięcie,        127
Nieprzyiacielski ogień widzę na okręcie,
Ocal flotę, powrotu naszego nadzieię,
Weź oręż, a ia woysko zbiorę i zagrzeię.„
Rzekł, Patrokl się natychmiast uzbraiać poczyna,
Srebrną haftką na nogach kształtny koturn spina,
Pyszny Eakowego pancerz bierze wnuka,
W którym blaski gwiazd cudna wyraziła sztuka:
Na ramionach miecz ciężki z płytkiéy wisi stali,
Miedziane skrzą się pochwy od srebrnych bratnali.
Nieprzebitém pokryciem zabezpiecza zdrowie,
Mocny na piersiach puklerz, a szyszak na głowie:
Z końskich włosów, na hełmie wspaniałym uwita,
Pływaiąc, strach daleko niesie groźna kita:
Wziął i silne oszczepy, lecz równe swéy dłoni:
I z całéy przyiaciela pozostała broni,
Sama długa i ciężka i ogromna dzida,
Któréyby nikt nie dźwignął, prócz ręki Pelida.
Niegdy Chiron ściął iesion, Pelionu chlubę,
I dał go Peleiowi, na rycerzy zgubę.
Automedon ogniste zaprzęga rumaki.
Po Achillu, ścielącym trupami orszaki,
Patroklowi naywięcéy Automedon miły:
Bo doznał w boiach iego i wiary i siły.
Xant i Bali w zaprzędze są dwa bystre konie,
Mogące wiatry w szybkim wyścignąć przegonie.