Przyiąwszy w siebie tchnienie Zefiru gorące, 153
Podarga niemi zaszła, pasąc się na łące.[1]
Pedaz im towarzyszy, śmiertelnego rodu,
Lecz nieśmiertelnym zrówna koniom do zawodu.
Tymczasem zaś Achilles obiega namioty,
Sam uzbraia, sam żwawe zagrzewa Ftyoty:
Chęć do boiu w nich długa powiększyła przerwa.
A iako srogie wilki i niesyte ścierwa,
Na górze rogatego zabiwszy ielenia,
Jedzą go, krew im brzydkie paszcze zaczerwienia,
Potém do źródła kupą idą rozbóyniki,
Chłodzą się, chlipiąc wodę chciwemi ięzyki,
Mięso się z paszcz odrzuca, wzdymaią się brzuchy,
A w piersiach niestrwożonych śmiałe rosną duchy;
Tak gorąco Ftyotów wodze za krwią dyszą,
I z takiém Patroklowi męztwem towarzyszą.
W środku stoi Achilles, w nim Marsowa mina,
On i męże i konie żwawo upomina.
Piędziesięciu okrętom Pelid przewodniczył,
A na każdym piędziesiąt bohatyrów liczył:
Pięciu dał wodzów, każdy swóy szyk doprowadza,
Ale przy nim naywyższa zostawała władza.
Piérwszéy rocie przodkuie Menestey ślachetny,
Zdobi go pyszny pancerz, a bardziéy ród świetny.
Sperch potok, nurt pędzący w spadzistem korycie,
Z Polidory, Peleia córki, dał mu życie.
- ↑ Tasso takiż ród wyprowadza konia Hrabiego z Tolossy.
„Ten się tam rodził, kędy nieprzebrniona
„Woda Tagowa wiedzie swe strumienie:
„Gdzie woiennych stad matka przychęcona
„Ogniem, który w niéy budzi przyrodzenie,
„Przeciw wiatrowi gębą obrócona,
„Płodne od niego przyymuie nasienie.
„I tak bez konia rodzi się (o dziwy)
„Z ciepłego wiatru zrzebiec urodziwy.Jeruz: Wyz: przekład: P. Kochanow.