Strona:Iliada2.djvu/283

Ta strona została przepisana.

Że zwalisz mury Troi? że Troiańskie żony        829
W twardych więzach w Achayskie uprowadzisz strony?
Głupi! daleka od nich służba i niewola:
Dla nich me konie lecą wśród krwawego pola,
I ia groźnym oszczepem przywodzę zastępy:
One bezpieczne; ciebie pożrą psy i sępy.
Twóy Pelid cię przed smutnym nie zasłonił razem.
Zapewne on cię z takim wysyłał rozkazem:
Nie piérwéy mi, Patrokłu, powracay do nawy,
Aż na piersi Hektora zedrzesz kirys krwawy.„
Tak ci mówił, tyś iego słów przypłacił zgubą.
Patrokl omdlonym głosem: „Nadymay się chlubą,
Woli bogów chce człowiek oprzeć się daremnie,
Od Jowisza i Feba masz zwycięztwo ze mnie:
Oni mi zdarli zbroię, a tyś życie skrócił.
Takich, iak ty, dwudziestu dzidąbym wywrócił.
Z nieśmiertelnych do zgonu Feb mię przysposobił,
Oszczepem zranił Euforb, tyś ostatni dobił.
Ale wyryy me słowa na sercu głęboko:
Swiatło dzienne niedługo twoie widzi oko.
Nieodzowny cię wyrok z bladą śmiercią goni,
Zgubny dla ciebie oszczep iest w Achilla dłoni.„
Domawiał, gdy śmierć blada zamknęła mu wargi.
Poszła dusza, żałosne rozwodząca skargi,
Że ią twarde wyroki rzucić przymusiły,
Miłe dla niéy siedlisko młodości i siły.