Strona:Iliada2.djvu/286

Ta strona została przepisana.
W. 75.

Już oszczep w Dyomeda ręce nie szaleie:
I na nim, przecież mylne Achiwów nadzieie.

Z tego wyrazu Achillesa, iako i z mowy Dyomeda po powrocie posłów w xiędze IX. można się domyślać, że było cokolwiek zazdrości między temi dwoma bohatyrami.

W. 100.

Niech wyginą i Grecy wszyscy i Troianie.

Wyraz gniewu i zawziętości, którego w ścisłem znaczeniu brać, nie trzeba.

W. 103.

Tymczasem silny Aiax iuż uledz był bliski,
Jowisz go tłoczy, Troian biią nań pociski,
Swietna przyłbica, gęstym uderzona ciosem,
Wedle skroni straszliwym ięczała odgłosem:
Dłoń słabnie pod ciężarem wielkiego puklerza:
Jednak z mieysca nie mogli wyruszyć rycerza;
Zatchnęły mu się piersi, tak że ledwie zieie,
Z członków iego pot słonym strumieniem się leie,
Jedne odeprze, leci druga dzida skorsza,
Zemdlał, coraz się więcéy iego stan pogorsza.

 
Ergo nec clypeo iuvenis subsistere tantum,
Nec dextra valet, injectis sic undique telis,
Obruitur. Strepit adsiduo cava tempora circum
Tinnitu galea, et saxis solida aera fatiscunt,
Discussæque iubæ capiti nec sufficit umbo