Strona:Iliada2.djvu/289

Ta strona została przepisana.
W. 389.

Już bieguny, któremi obdarzyły bogi
Peleia, rów lekkiemi przeskoczyły nogi.

Homer wszyſtko zrobił z koni Hektora, co tylko Poezya mogła zrobić z koni pospolitych i śmiertelnych. Stoią nad rowem, pienią się i rżą, że go przeskoczyć nie mogą. Ale bozkich koni Achillesa żadna tama nie wstrzyma.

W. 394.

A iako chmury w mglistéy zebrane iesieni,
Obfite wylewaią potoki na ziemię,
Gdy gniewny Jowisz skarać chce przestępne plemię;
Kiedy, z pogardą bogów, na świętym urzędzie,
Krzywe czynią wyroki niegodziwe sędzie:
Nagłym wzdęte ulewem potoki się wzbiorą,
Mdłą dla nich naysilnieysze groble są zaporą,
Przełamawszy ie, z szumem pędzą w morze wody,
Niszcząc domy i drogie pracy ludzkiéy płody.

 
Sæpe etiam immensum caelo venit agmen aquarum,
Et fœdam glomerant tempestatem imbribus atris
Collectæ ex alto nubes; ruit arduus aether,
Et pluvia ingenti sata læta boumque labores
Diluit; implentur fossae et cava flumina crescunt
Cum sonitu fervetque fretis spirantibus æquor.
Ipse pater media nimborum in nocte, corusca
Fulmina molitur dextra, quo maxima motu
Terra tremit, fugere feræ et mortalia corda
Per gentis humilis stravit pavor: ille flagranti
Aut Atho, aut Rhodopen, aut alta Ceraunia telo