Strona:Iliada2.djvu/323

Ta strona została przepisana.

Trzeba, żebyście wziąwszy ciało, z pola wyśli.        725
My, których iedno imię, iedne łączą myśli,
Blisko walcząc, przywykli dawać sobie wsparcie,
Wstrzymamy i Hektora i Troian natarcie.„
Rzekł: oni wznieśli ciało: Troian żal przeniknął.
Cały lud w tyle głosem przeraźliwym krzyknął,
I przeciwko nim wszystkie swe siły wywiera.
Jak mnóstwo psów na dzika rannego naciera,[1]
Pędzą, zapuścić w niego zęby ostre chciwi,
Za niemi postępuią zdaleka myśliwi;
Ale gdy zwróconego ku sobie postrzegną,
Drżące psy, nagłe w różne strony się rozbiegną;
Tak za niemi tuż w tropy szły przez czas nieiaki,
Mieczem i dzidą biiąc, Troiańskie orszaki:
Lecz gdy zwróceni groźnem spoyrzą na nich okiem,
I śmiałym się Aiaxy postawią im krokiem,
Blednieie, drży, dopiero żwawa Troian kupa,
I nie śmie wiecéy zbliska nacierać na trupa.
Rycerze drogie zwłoki unoszą do łodzi:
Lecz znowu w Troian piersi Mars zaiadły wchodzi,
Zatém wzmaga się walka, straszny hałas wzrasta.
Jako, gdy ogień zaymie cały okręg miasta,
Walą domy pożary, pyszne wieże niszczą,
Dym zagęszczaią wiatry, i okropnie świszczą;
Tak gdy ich uchodzących woysko Troian goni,
Wzmaga się zgiełk i mężów i wozów i koni.

  1. Ta xięga kończy się wielką liczbą porównań po sobie następuiących: wszystkie są piękne, stosowne i bynaymniéy akcyi nieopoźniaiące.