Strona:Iliada2.djvu/348

Ta strona została przepisana.

Smiertelnemi związana śluby ia z Nimf iedna,        437
Ja musiałam człowieka łoże dzielić biedna!
Który wiekiem przygniecion, dzisiay grobu bliski:
Lecz niedość na tém, inne dręczą mię uciski.
Wydałam na świat syna, zaszczyt swéy oyczyzny,
Wyrósł mi, nakształt krzewu ssącego grunt żyzny:
Posłałam go na woynę, dla Troian pogromu,
Lecz go więcéy w Peleia nie obaczę domu.
A chociaż krótko słońce ogląda na niebie,
Dręczy się, nie ma z matki pomocy dla siebie.
Skrzywdził go Agamemnon, wydarł mu dziewicę,
Którey darem Grek iego nagrodził prawicę.
Oddalił się więc z pola, słusznym gniewem zdięty,
Wtedy Greków Troianin wpędził na okręty,
I przy morzu obsaczył zatrwożonych srodze.
Przyszły w niebezpieczeństwie błagać pierwsze wodze,
Wielkie czyniąc ofiary, ażeby ich zbawił:
Nie poszedł sam, atoli Patrokla wyprawił,[1]
W swóy oręż go przyodział, i dał woysko swoie.
Pod Sceyskiemi bramami krwawe zwiódłszy boie,
Byliby w tym dniu wzięli wielkie Troi grody;
Gdy Patrokla, niezmierne czyniącego szkody,
Feb zwalił, daiąc chwałę Hektorowey broni.
Niech matki nieszczęśliwéy prośba cię nakłoni:
Day dla syna, któremu krótki wiek wytknięty,
Tarczę, przyłbicę, pancerz, obów kształtnie spięty.

  1. Tetys opuszcza wiele okoliczności, dla zasłonienia zawziętości syna.