Strona:Iliada3.djvu/028

Ta strona została przepisana.

Zaraz Jfityona walecznego zgładził,        387
Syna Otrynta, który liczny lud prowadził:
Nais go Nimfa oycu, wsławionemu w polu,
W możney Hydzie powiła, przy śnieżystym Tmolu.
Gdy rycerz na Achilla zapalony wlatał,
Ten w głowę go uderzył, na dwoie rozpłatał:
Padł z chrzęstem, a zwycięzca chlubny z tego czynu:
„Leżysz, rzekł, silny mężu, równy oycu synu,
Urodzony przy sławnym Gygei ieziorze:
Pocoś niwy porzucił, które Otrynt orze,
Gdzie Hyl, w ryby obfity, gdzie Herm płynie kręty?
Czy po to, abyś moim oszczepem był pchnięty?„
Tak się natrząsał, iego oczy iuż zawarte,
Już i ciało kołami na sztuki rozdarte.
Na mieyscu, gdzie zachęcał Troian lud orężny,
Upadł, syn Antenora, Demoleon mężny:
Trafił go Pelid w skronie, szyszakiem okryte,
Pękł szyszak, miedzią kości zostały przeszyte,
Aż w mózgu krwi niesyty oszczep mu utonął,
Wywrócił się Troianin, i duszę wyzionął.
Hyppodam z wozu skacze, ucieczką się chroni,
Lecz go wnet z tylu pocisk Achilla dogoni:
Z rycerza dusza z rykiem okropnym wychodzi.
Jak w Helice wól ryczy, prowadzon od młodzi
Przed ołtarze Neptuna; tak z tego człowieka,
Sroga dusza z okropnem ryczeniem ucieka.