„Bracie! razem nam trzeba moc naszę natężyć, 309
Abyśmy mogli tego rycerza zwyciężyć,
Nie dostoią Troianie, obali ich grody.
Day więc pomoc, ze wszystkich źródeł wypuść wody,
A podniósłszy do góry twoie groźne wały,
Tocz razem w bystrym pędzie, pnie, kamienie, skały,
By wstrzymać tego męża, którego dłoń śmiała
Gromi, i godne czyny nieśmiertelnych działa.
Lecz wiem, że go zwyciężyć dla nas rzecz nietrudna,
Moc i kształt go nie zbawi, ani zbroia cudna:
Którą ia wkrótce błotem w mych głębiach okryię,
I samego aż na dnie moiém w piasek wbiię,
Czarnym obwiodę mułem: niech leży na wieki!
Nie potrafią go nigdy stąd wydobyć Greki.
Nie odbierze ich cześci w pogrzebnym obrzędzie,
Tu ciało iego zgniie, tu grób iego będzie.„
Zaraz z okropnym szumem wzniósł wody obfite,
Pianą, krwią i gęstemi trupami okryte:
Na powietrzu zawieszon stanął potok wzdęty.
Już nim zupełnie rycerz został ogarnięty.
Krzyknęła Juno, trwożna, żeby nie utonął,
Żeby go potok w głębiach swoich nie pochłonął;
Więc prędko temi słowy do Wulkana rzekła.
„Spiesz synu! patrz, iak rzeka sroży się zaciekła:
Ty sam uskromisz Xantu wody szaleiące.
Natęż twe siły, natęż twe tchnienie gorące:
Strona:Iliada3.djvu/053
Ta strona została przepisana.