Rozpłakana usiadła na oyca kolanie. 517
Boską wstrząsa zasłonę ciężkie iéy wzdychanie,
Sciska ią czule Jowisz, i z uśmiechem pyta:
„Córo! skąd ta żałoba na tobie wyryta?
I któryżto cię z bogów skrzywdził tak bezprawnie,
Jak gdybyś się występku dopuściła iawnie?„
A na to uwieńczona tak mówi łowczyni:
„Małżonkę twoię, oycze, córa twoia wini:
Juno mię pokrzywdziła, iéy gniew niezbłagany,
Wszystkie rodzi niezgody, dzielące niebiany.„
Tak mówili, gdy Troi Feb osiada wieże,
I okopy od losu ostatniego strzeże,
By dziś nie były wzięte od Greków walecznych:
Insi poszli bogowie do swych mieszkań wiecznych.
Jednych tryumfuiący wzrok, drugich ponury,
I usiedli przy bogu, który wzrusza chmury.
Pelid razem obala i męże i konie.
Jak gdy ogniem straszliwym całe miasto płonie,
Czarny dym ślą pod nieba szumiące pożary,
Drżą ludzie, smutne gniewu boskiego ofiary;
Taki on postrach szerzył w Troiańskiey młodzieży.
Stoiąc sędziwy Pryam na wyniosłéy wieży,
Obaczył bohatyra nadśmiertelną postać:
Wszyscy przed nim pierzchaią, nikt mu nie śmie dostać.
Schodzi z płaczem na ziemię, pod bramami staie,
I straży, tam będącéy, taki rozkaz daie.
Strona:Iliada3.djvu/061
Ta strona została przepisana.