Strona:Iliada3.djvu/081

Ta strona została przepisana.

Ale wprzódy umowę zróbmy w świętéy wierze:        257
Niech bogi świadki, nasze zaręczą przymierze.
Jeśli mnie da bóg ciebie na placu położyć,
Przysięgam, że nie będę nad trupem się srożyć.
Boską twą zbroię wezmę, Grekom oddam ciało:
Żądam tylko, by zemną podobnie się stało.„
„Co! zawoła Achilles, a wzrok wściekły toczy:
Mnież i ciebie wzaiemna umowa zjednoczy!
Jak nie masz między ludźmi i lwami przymierza,
Jako nigdy wilkowi baran nie dowierza,[1]
Lecz w wiecznéy żyią woynie; tak nie masz sposobu,
By iaki węzeł zgody połączył nas obu.
Prędzéy ieden przyiąwszy w pierś ranę głęboką,
Srogiego Marsa czarną nasyci posoką.
Dziś natęż twoie siły, zbierz twe męztwo całe,
I dzielnie bronią właday, i piersi miéy śmiałe.
Nie masz tutay ucieczki, nic cię nie zachowa,
Niedługo od Minerwy twoia spadnie głowa:
Dziś zapłacisz za Greków, którycheś obalał,
Kiedy oręż zwycięzki w twoiéy ręce szalał.„
Zważył iesion ogromny, na Hektora cisnął:
Lecz baczny Hektor, skoro w biegu pocisk błysnął,
Schylił się: grot przeleciał, i drga w ziemię wbiły.
Bieży Pallas, wyrywa krwi pocisk niesyty,
I niesie Achillowi przed Hektorem skrycie.[2]
„Achillu! rzekł wódz Troian, miałeś mi wziąć życie,

  1. Podobne porównanie czytamy w Eklezyastyku w rozdziale XIII. w. 20. 21. 22. Jaki spółek ma wilk z baranem, tak i grzesznik z pobożnym. Jaka iest zgoda hieny ze psem, taka też zgoda bogatego z ubogim. Jako lwów, na puszczy dziki osieł iest łowem, tak bogatym ubodzy są pastwiskiem.
  2. To mieysce trzeba brać allegorycznie. Achilles z taką szybkością podniósł swóy pocisk, że ledwie tego dostrzedz mógł Hektor.