Strona:Iliada3.djvu/130

Ta strona została przepisana.

Dziś idzie, na cześć iego, upominek drogi,        751
Dla tego, co lekkiemi wszystkich przeydzie nogi:
Drugi zaś biegun wołu tłustego posiędzie,
A pól talenta weźmie, kto ostatni będzie.
„Wstańcie, rzekł, kogo łechce wygranéy nadzieia.„
Z pośpiechem, z mieysca swego, wstał syn Oileia,
Wstał Ulisses roztropny, i Antyloch młody,
Wyższy nad rówienników przez lekkie zawody:
Achilles metę skazał: oni stoią rzędem,
A skoro znak wydano, wyskoczyli pędem,
Biegli, równinę chciwém pożeraiąc okiem:
Piérwszy Aiax, Ulisses tuż za iego krokiem.
Jako dziewica tkaniem płótna, zaprzątniona,
Czółnek zawsze ma blizko biiącego łona;
Tak, blizki za nim Uliss, kurz krokiem przygniatał,
I głowę Aiaxową iego dech oblatał.
Przyiazny okrzyk powstał, życząc, by zwyciężył,
On tém bardziéy zapalon, bystry bieg natężył:
Lecz kiedy prawie byli tuż przy samym kresie,
Ulisses do Pallady taką modłę niesie:
„Niech mię w biegu twa pomoc zwycięzcą uczyni!„
Nie bez skutku się udał do swoiéy bogini:
Wlała mu w członki czerstwość, nową lekkość w nogi.
I gdy iuż iuż wytkniętéy dobiegali drogi,
Padł Aiax: od Pallady przyszła ta ohyda:
W mieyscu sliskiém, krwią zlaném, gdzie ręka Pelida