Strona:Iliada3.djvu/151

Ta strona została przepisana.

Z brzegu wskoczyły w niebo, gdzie na świetnym tronie,        101
Siedział władca piorunu w liczném bogów gronie.
Usiadła przy Jowiszu, Pallas mieysce dała,
Juno dla niéy boskiego napoiu nalała,[1]
I ciesząc smutną pełnym częstuie puharem;
Zasiliła się słodkim bogini nektarem.
A oyciec bogów zaczął mówić w tym sposobie:
„Choć w ciężkiéy pogrążona zostaiesz żałobie,
Pozwoliłaś, ażeby Olimp cię oglądał:
Znam twóy ból: ale słuchay, dla czegom cię żądał.
Dziewięć dni, iak bogowie rozjątrzeni sporem,
Jedni są za Achillem, drudzy za Hektorem:
Chcieli przez Merkurego ciało unieść skrycie.
Lecz ia, myśląc o syna twoiego zaszczycie,
I pragnąc ci okazać moie przywiązanie:
Zabroniłem podstępu, zganiłem ich zdanie.
Spiesz i powiedz synowi, że wszystkie niebiany,
A naybardziéy ia iestem na to zagniewany,
Że pastwi się zaciekle nad Hektora trupem,[2]
I nie chciał wrócić oycu, za drogim okupem.
Nie będzie się upierał, ieśli mnie się boi.
Ja zaraz prędką poślę Jrydę do Troi,
Aby poszedł po syna do naw Pryam stary,
I wielkiemi Achilla ułagodził dary.„
Rzekł: takie usłyszawszy bogów oyca słowa,
Szybkim lotem z Olimpu zbiegła wód królowa.

  1. Tetys po części winna względy, z któremi tu przyięta, że była matką Achillesa.
  2. Trzeba było rozkazu boga, do przełamania tak zaciętego człowieka, iakim iest Achilles: lubo przeyście od zemsty do litości, w umysłach wyniosłych, nie ma nic przeciwnego naturze. Podobnie choć Pryama miłość oycowska, pociągnęła do obozu Greków, postępek atoli tak nadzwyczayny, musiał bydź ułatwiony przez wprowadzenie bogów.