Strona:Iliada3.djvu/232

Ta strona została przepisana.

Téy ozdoby młódź dla się chciałaby woyskowa;
Ale się dla którego z berłowładców chowa.
Podobnyś Menelae był wtedy widziany,
Biegącą aż po nogach krwią zafarbowany.
Jak tylko Agamemnon krew onę obacza,
Krzepnie od strachu, a łza powiekę mu zmacza.
Chwyta żałosny brata za rękę, wraz wszyscy
Swiadczą wzdychaniem smutek, stoiąc przy nich bliscy.
„Kochany Menelae! rzecze, więc twa z smutkiem
Smierć, z krzywoprzysiężcami przymierza iest skutkiem
Zawartego odemnie? Jać to cię wydaię
Na sztych im! których na to złość zażarta ziaie.
Żeby cię sprzątnąć z świata, i iakkolwiek pożyć,
Przez co swym wiarołomstwom chcą wierzchu dołożyć!
Lecz niech się nie uwodzą nadzieią w téy mierze,
Żeby próżno krew, wino lały się w ofierze,
I ta żeby w słow tylko próżnym wiara dźwięku,
Była poprzysiężona od nich w naszych ręku:
Którą bydź szczerą, skore zbyt było w nas zdanie.
Pomszczą się nieba za nas przez ich ukaranie.
I ta ich zdrada na kark im zwalona, zleci
Na samych ichże żony, i na ichże dzieci.
Póydzie w popiół Jlium, niech poczeka trochy:
Pryama z jego ludem zetrze klęska w prochy:
Sam Jowisz z naywyższego niebieskiego gmachu
Trzęsąc ze łbem Meduzy tarczą dla postrachu,