Upłynęło lat cztery. Skończyłem właśnie kursa i nie wiedziałem jeszcze sam, co z sobą zrobić, gdzie się obrócić, zapukać. Tymczasowo byłem bez żadnego zajęcia i dla zabicia czasu szukałem przyjemności.
Raz wieczorem, w teatrze spotkałem Majdanowa. Ożenił się i został urzędnikiem, ale nie znalazłem w nim żadnéj zmiany: zachwycał się i unosił tak samo bez powodu, i o lada drobnostkę upadał na duchu.
— Wiesz pan, — rzekł nagle, — Dolska przyjechała.
— Jaka Dolska?
— Jakto? Czyż pan zapomniałeś? Dawna księżna Zasiekina, w któréj kochaliśmy się wszyscy, i pan także. Nie pamiętasz, na letniém mieszkaniu, pod Nieskuczném?
— Wyszła za mąż?
— Tak.
— I jest tu, w teatrze?
— Ale gdzież tam, w Petersburgu. W tych dniach przyjechała z mężem, wybierają się zagranicę.
— Co to za jeden, ten mąż jéj? — spytałem.
— Dobry chłopiec i majętny. Kolega mój biurowy z Moskwy. Rozumiesz pan, że, po téj historyi... musisz ją przecie znać dobrze, — zauważył, uśmiechając się znacząco, — więc po tém wszystkiém nie łatwo było jéj wyjść za mąż. Były następstwa... ale z jéj rozumem... Idź pan do niéj, będzie ci rada. Jeszcze wyładniała.
Dał mi adres Zeneidy; stała w hotelu Demoutha. Dawne wspomnienia zbudziły się we mnie... obiecywałem sobie nazajutrz odwiedzić moję „pierwszą pasyą.“
Tymczasem stało się inaczéj. Wypadły jakieś interesa,
Strona:Iwan Turgieniew-Pierwsza miłość.djvu/82
Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ XXII.