domy tureckim obrócone zwyczajem. Zewnątrz mieszkanie górala wygląda nawet ozdobnie, a na tle pięknego widoku otoczony jasionami wdzięczy się domek, niby ładna góralka, ujrzawszy przechodnia — jednak wewnątrz wprawdzie porządne, widne i obszerne, przecież dymne zobaczysz izby. Chat tu więcéj jak w równinach, bo rzadko gdzie przy jednem ognisku osiadają dwie rodziny; gdy góral mistrz do ciesiołki, a drzewo za rzeką, więc o chatę nie trudno. Droga ożywiona mnóstwem małych wózeczków, ciągnionych górskiemi konikami, co to niby kucyki maleńkie, a przecież wielkie ciężary desek, gontów i naczyń drewnianych przywożą nam w doliny. Strój do porzecza Skawy jeszcze długi, — za Skawą już się pokazują białe burki, a na pobrzeżach Skawicy chyba obcego ujrzysz bez kafowéj guńki. Zwyczajny ubiór górali bywa: koszula cienka z płótna własnego wyrobu, spięta pod szyją mosiężną sprzączką lub guzem z czeskiego kamienia — spodnie opięte z białego sukna, niebieskim i pąsowym sznurkiem wyszyte — pas szeroki z czerwonéj skóry, od bioder aż do piersi mosiężnemi kółkami zczepiony — kaftan z niebieskiego lub ciemno zielonego sukna, ozdobny guzami mosiężnemi i szychowemi żebrami — na to wszystko zawdziana gunia czyli burka u nich hazugą zwana, z sukna koloru habitów bernardyńskich — ta zwykle na jedno tylko ramię zarzucona, nadaje góralowi dziarską i młodzieńczą postać, — włosy niestrzyżone, spadają na ramiona z pod małego kapelusika, lub zimą z pod pąsowéj futrem oszytéj czapki, kroju zwykłego u Czerkiesów. Strój dziewcząt, odzianych w kolorowe spodnice i jaskrawe gorsety, oraz mężatek gdy zimą zawdzieją pąsowe lub zielone sukienne szubki barankami obłożone i galonami wyszyte, jest nader malowniczy: najczęściéj jednak noszą się owinięte w wielkie białe prześcieradła, co je czyni podobnemi do kobiet u starożytnych zwykle w draperyjach na posągach i obrazach przedstawianych. Postawa mężczyzn i niewiast zgrabna, twarze dorodne, w chodzie lekkość — niskiego nie ujrzysz, chyba karłaka. — Góral bywa wesoły, gadatliwy, ciekawy, przebiegły i domyślny, góralka zalotna i śmiała — gdy zejdą z kosą w doliny na zarobek, tracą wesołość i osowiali chodzić nie umieją.
Ciekawym byłby zbiorek strojów z różnych okolic dawnéj Polski; gdzieby na tle widoku charakteryzującego okolicę przedstawiono chatę, a przed nią zaprząg, narzędzia rolnicze i mieszkańców. — Widoki takie przesuwałyby nam jak w panoramie wszystko to co jest cechą, różnicą i właściwością każdego zakątka kraju; a góral wśród Karpatów ze swą kobzą, wozkiem i koniem piękny do tego zbiorku dostarczyłby obrazek. W prawdzie p. J. Lewicki wydał w Strasburgu (u E. Simona) kolorowane litografie strojów wojska z ostatnich czasów i w myśli uczynionéj teraz uwagi, grupy wieśniaków z różnych okolic; przecież nie umiał początkujący wówczas artysta, oddać właściwego charakteru w ruchach, scenach i ułożeniu; wieśniacy wyglądają na tych obrazach jako niemieccy aktorowie grający Polaków, a chłopki niby tancerki lub romansowe bohaterki sielanek przeszłego wieku. Literatura z pola i boru zniosła zasiew na współczesną nam epokę; może téż i malarze nasi jak poeci po słowo, a muzycy po nutę, po barwę i rodową cechę udadzą się pod dęby, lipy i jasiony wiosek naszych.