Strona:Józef Łepkowski - Babia góra i jéj okolice.djvu/4

Ta strona została uwierzytelniona.

Wróćmy do Górali. — Jak w Tatrach, głównem paśmie Beskidów, tak i tu, Góral i proboszcz stanowią całą ludność; szlachcic niezwykł posuwać się w istotne góry, zostaje daleko u podnóża, urzędnik trzyma się miasta i wygodnéj drogi. Żyd niema co robić w górach, bo Góral mało co kupuje, wszystko sobie sam zrobi, a oszukać się nieda. Tak więc mieszkańcy gór jak słusznie uważa Gołębiowski (Lud i jego obyczaje) nie zostając pod niczyim wpływem, sami jedni zachowali prawdziwe obyczaje i charakter dawnych Sławian.
Pod Babią górą nawet ksiądz i kościół nie dawno się pojawiły; bo dopiero za Augusta III, Jan hr. Wielopolski w Zawoi czyli od bandy zbójców Zaboi zwanéj, jako we wsi należącéj jeszcze do obrębu starostwa Lanckorońskiego, probostwo lokował (1759 r.); a przedtem Podhalanie tutejsi aż w Makowie mieli swoją parafią, dokąd na mszą S. już w nocy wychodzić musieli.
Babia góra, najwyższa w zachodniem paśmie Tatrów, niby z węzła, wysnuła z siebie dwie odnogi skierowane ku północy, do doliny Skawy. Szczyty ugrupowane ku wschodowi spadają do podgórza w kierunku miasteczka Jordanowa, a dłuższa odnoga zwana Police, daje nazwę Policzanów goralom téj okolicy. Pasmo biegnące ku zachodowi zniża się do brzegów Soły i Koszarawy, a Górale od miasteczka Żywca, leżącego na zlewie obu tych rzek Żywczakami się zowią. Jordanów tedy, Żywiec, i między niemi położona wieś Sucha, są to punkta gdzie się skupia życie góralów, i ztąd dopiero jak pod Tatrami z Nowego Targu, rozstrzelają się promienie handlu i wędrówek góralskich do Krakowa, Tarnowa i Sącza. Na potrzebę, że tak powiem codzienną, zamianę, nabycie i sprzedaż drobniejszych wyrobów z produktów; wystarcza dla całéj podgórśkiéj tutejszéj okolicy sławny u górali Żywiec, który zwykle jako niegdyś Rzymianie tylko Miastem (urbs) nazywają.
Babia góra, Mons Vetulae, zwana także Baba-Góra, Starababa i Babia, znaną była dawniejszym geografom naszym, bo ją nawet z Krakowa z rynku (wchodząc w ulicę Wiślną) oglądać mogli. Przecież Cellaryusz i Kromer wcale o niéj nie wspominają, a inni mieszczą na niéj czarowne jeziora i morskie oka, a z niéj wylewają strumienie merkuryuszem płynące (Büsching). Słowem był to świat dziwów, znany tylko z odgłosu opowiadań góralów, co jako echo dolatywały do uczonych naszych. Nowym dopiero czasom się dostało czytać prawdziwe o tych okolicach opisy w dziełach: Staszyca, Balińskiego, Lipińskiego, Zeisznera, Pola i innych.
Nazwę Babiéj góry różnie wywodzi podanie ludu; jedni opowiadają jako przed wiekami byli wielkoludy, a olbrzymia kobieta przyniosła tu w fartuchu kamienie i ziemię, które wysypane górę utworzyły. Inni znów widzą w rysunku góry, postać staréj baby siedzącéj nad rzeką — u nóg jéj pagórgi małe, niby dzieci pastuchy i gromady owiec, rozbiegły się szeroko w okolicę — w pochylonéj na pierś głowie utkwiły pioruny, w ustach gryzie głazy, grzmiąc podczas burzy; a zamiast czepca odziała głowę chmurą, tułów mgłami i borem okryła. Ile téż razy obłok spocznie na szczycie, góral mówi: „Baba w czepcu“ — nie zawodny to znak rychłego deszczu. Rysunek góry z daleka, przedstawia niby długi olbrzymi wał spadający