Melancholii, póki grzech żyie
w Wnętrznym pokoju.
Ktoby zamyſlał ſiły ſtargane
Na betach[1] ſpowić w ſny pożądane
w bez ſenne nocy.
Sen o mil tyſiąc oczu odbiega,
Gdy na ſumnienie trwoga nalega,
grzech jawny nieſpi.
A któraż grzechu złość zliczy karta?
Gdy i Anjoła zamienił w czarta
á kròlow w wołu.
Wielkie, bo w Niebie grzechu rodziny,
A pogrzeb w piekle, z pychy ruiny;
Tak zawſze kończy!
Ten łotr, i Tyran Niebo ſkołatał
Ani ſwey dziury wiecznie załatał
Którą Luciper
Rozdarł dość twardey buty rogami
w Dół na łeb lecąc z Adherentami,
Tak profitował.
Dość że iuż w grzechach ſmiechu, ſzaleńſtwa,
Doda łaſkawie Niebo Zwycięſtwa
Vale[2] bez zwrotu
Boſka Obraza brzydka Maſzkara
w Którey konwoju Plaga i kara:
JEZUS MARYA!
Pod cetnarami duſzę ſtroſkaną
Złości towarem naładowaną
Na ſzalach łaſki
Strona:Józef Baka - Uwagi Rzeczy Ostatecznych Y Złosci Grzechowey.djvu/12
Ta strona została skorygowana.