Twa Krew naydrozſza.
Lat trzydzieśći trzy Tyś Swiat obchadzał
Byś nędzne ludzie w Niebo przeſadzał
Za co ja ciebie
Niechay na ziemi, w Czyſcu, w otchłani
By tez Piekielney, tak miłość rani,
Ogłaſzam wiecznie.
Uczyń mię gębką, czy miotłą twoią
Niech z tobą ſpólnie, z ochotą moią
Z Duſz ſkazy zmiatam.
Niech ziemię, piekło, żywo muſztruię
w Twey czci i Sławie, niech ćię miłuię
Z wſzelkim Stworzeniem.
Uczyń twey chwały mnie inſtrumentem,
Niech ćię wynaſzam każdym momentem
w całey wieczności.
Uczyń mię celem wſzelkiey twey woli
By naytrudnieyſzey, choć tey, co boli
Z reſzty łaſk kwita.
JEZU po pracach krzyżem zemdlony,
U Słupa ſrodze za mnie zſieczony,
Udziel mi bolow.
Day znać że w krzyżach dukt w Niebo proſty
Bym śię niezbraniał wſzelakiey chłoſty
Z ręki oycowſkiey.
JEZU do krzyża przyćwiekowany
Zbity, zkrwawiony, zamordowany
Pozwol łaſkawie.
Niech w życiu, w Zgonie, nayſwiętſze Jmie
Strona:Józef Baka - Uwagi Rzeczy Ostatecznych Y Złosci Grzechowey.djvu/25
Ta strona została przepisana.