Niemiał miłować, bo nie ſzukam ſiebie,
Obieram piekło, gdzie śię bol rozwarzył,
Bylebym razem z ſerca afekt źarzył
Ogniem miłości wieczney, to zbawienie!
Bez twey miłości, wſzędy potępienie
Boże me kochanie.
Nie odrzucayże,co moc twa zrządziła,
Łaſkawość można zemną uczyniła,
Odbierz wiek, źycie zdrowie, i fortuny
Honor, i ſławę dziś mię rzuć do truny,
Twoie to wſzyſtko; me ſerce gotowe
Zycia, lub śmierci przyimować oſnowę,
Jednę day mi miłość,
JEZU moy Boże, co ja grzeſzny widzę,
Za grzech źałuię, a złości śię w ſtydzę,
Za mnie nędznego łzy leją twe oczy,
Ach! z boku woda; zciała krew śię toczy,
Jak cię nie kochać! Tyś śmiercią ratował,
W otwartych ranach drzwi, o naś zgotował,
Do ucieczki grzeſznych.
Cierpiſz nas Boże, cierpiſz naſze winy,
Niechże ja cierpię wiecznie bez ruiny
Miłośći JEZU, wiecznie noſiſz znaki
Ran pięciorakich, obieram żyć taki:
Umrzec, i cierpieć wolę á być wiecznie,
Gdzie ciebie będę miłował ſtatecznie;
Niż grzeſzyć na świecie.
Boże moy, niechże ja twoy będę wiecznie
Cale i cały, niech kocham ſerdecznie.