śćielą twoją będą mole; á pokryćiem twoim robactwo á pomyśl w czymby ćię ſumnienie trwożyło, zarzecz śię tego żelaznym przedsięwzięćiem wzywając pomocy MARYI: á chwyć śię tego życia, któreby ćię ćieſzyło. Sprobuy przed ſnem przez pół godżiny na ieden bok bez odmiany nic śię nie ruſząc, lub śiedżieć bez oprzenia śię, i naymnieyſzey mutacyi, o! iaka męka bez bolu, i ran, Cóż będżie na wieki folgi[1] i odmiany nieuznawać. Patrz iuż Cmętarz i krypty gotowe iuż na żałośne Requiem dzwony odlane, drzewo na trunę ſpuſzczone, tarczyce na grób wypiłowane, znajomego krawca nożyce na czamarę[2] zaoſtrzone, kądżiel na śmiertelną koſzulę dla ćiebie wybielona. Wſzyſtko gotowo: czaſże iuż i mnie lepiey na śmierć śię gotować. A tak zaſypiay pod nogami ukzyżowanego Pana, abyś się ocknął w niebie.
SWięty nieśmiertelny, Swięty miłośiernyBOZE móy! z ćiebie, bo z twey łaſki, wołam do ćiebie całym mną á barżiey całym tobą, całą twą mądrośćią całą twey dobroci śiłą. ćiebie ſamego tobie ofiarując, JEZUSOWYCH Ran zaſługi prezentując wołam do ćiebie przez miłośćiwie otwarte drzwi i okienka w Ranach JEZUSOWYCH, day mi znać ćiebie, á poznać, i zbrzydżic śiebie, Daymi ćieſzyć śię iedynie, żem ia nic, á ty wſzyſtko iſtotne dobro BOŻE w grze ſznikach nayćierpliwſzy, day mi ćierpieć dla ćiebie wiecznie, boś