Strona:Józef Birkenmajer - Św. Jan Chryzostom.djvu/8

Ta strona została uwierzytelniona.

i biskupa najboleśniejszem być musiało — na niechęć i nieprzyjaźń ze strony podwładnego sobie duchowieństwa i wielu biskupów.
To wszystko musiało być niezmiernie ciężkie i bolesne, choć stanowiło zaledwie część tragedji, jaką przeżywał Chryzostom podczas dwukrotnego pasterzowania w Konstantynopolu. Już samo rozpoczęcie przezeń rządów biskupich połączone było z osobistą przykrością i upokorzeniem. Nie widzimy tu ani elekcji, ani uroczystego ingresu, ani nawet zgody Jana na przyjęcie dostojeństwa. Chryzostom przybywa do Konstantynopola jako więzień, porwany pokryjomu z rodzinnej Antjochji, odłączony od najdroższych przyjaciół i uwielbiających go rodaków, słowem, przemocą zmuszony do piastowania najwyższej godności duchownej w cesarstwie wschodniem. Był to gwałt, zadany wolnej woli Jana Chryzostoma, cowięcej, gwałt zadany odczuwanemu przezeń duchowemu powołaniu. Powołania tego Chryzostom przez lat wiele szukał i usilnie doń się przysposabiał.

6