Strona:Józef Birkenmajer - “Trud Niemały” Henryka Sienkiewicza.djvu/3

Ta strona została uwierzytelniona.

rzyńskim i Miaskowskim, “trochę z tego, że inaczej być nie mogło”, odsunął na bok inne projekty i postanowił żyć wyłącznie z pióra. Pogorszenie się materjalnych stosunków domowych przyspieszyło tę decyzję, a jednocześnie pomieszało szyki żywionym początkowo ambicjom literackim, obudzonym powieścią “Na marne,” która zdobyła sobie uznanie samego Kraszewskiego. Na dalsze powieści czekać trzeba już było całe lata.
Na dziesięć lat swego przymusowego wyrobnictwa dziennikarskiego nieraz w owym to czasie i później uskarżał się autor “Listów z podróży.” Dziś skargi te wydać się nam mogą raczej niesłusznemi. Z różnych względów wolno nam żałować, że redaktor Sikorski, u którego Sienkiewicz terminował w swym nowym zawodzie, wykreślał z artykułów młodego pisarza całe ustępy liryczne i żądał “faktów”. Z drugiej jednak strony twarda ta szkoła nie była bez korzyści dla przyszłego powieściopisarza. Nauczył się tu większej powściągliwości pióra, ekonomii słowa, jednocześnie w narzuconej sobie roli reportera miał możność stykania się z życiem realnym, wyostrzenia w sobie daru obserwacji oraz wyrobienia sądu o potrzebach i brakach społecznych.

Tak czy owak, dopiero w drugim okresie swej pracy dziennikarskiej, od przejęcia redakcji “Gazety polskiej” przez Edwarda Leo, Sienkiewicz znalazł właściwsze dla siebie pole pracy: atmosferę sympatii i koleżeńskiego humoru, niezrównanego kierownika w osobie Dionizego Henkiela, a przytem swobodę formy w wypowiadaniu. Felietony “Litwosa” podbijały czytelników tą właśnie swobodą, która coraz to bardziej wyzbywa się tonu farsowego czy patetycznego i staje się naturalną swobodą urodzonego artysty. Mistrzem już tu jest Sienkiewicz w kalemburach, żartach, anegdotkach i aforyzmach, niebawem zaś felietonista zaczyna ukazywać wielkie zacięcie epickie — w takim np. reportażu o pożarze w Pułtusku. Niekiedy epik bierze górę nad dziennikarzem — i felieton przeobraża się nieznacznie w nowelę (zjawisko, jakie można nieraz zaobserwować u najwybitniejszego dziś u nas mistrza felietonu, Zygmunta Nowakowskiego). Na ten rodzaj twórczości Sienkiewicz ustanawia sobie nawet nazwę osobną: “szkic.” Spotykamy ją nietylko w późniejszych reportażach określonych tytułem “Szkice amerykańskie”, i w nagłówkach utworów już niewątpliwie nowelistycznych. Cykl “Hani” nosi tytuł “Szkic z natury i życia”, a wstrząsająca opowieść o Rzepowej i Baraniej Głowie nazwana została “Szkice węglem.” Techniczny wyraz “szkic” wzięty z dziedziny malarskiej miał niewątpliwie w intencji autora tłumaczyć pośpiech i dorywczość, z jaką powstały te rzeczy, mające być przygotowaniem, ćwiczeniem do planowanych — a wciąż jeszcze nie wykonanych — dzieł większych.

3