Strona:Józef Birkenmajer - Bogurodzica wobec hymnografji łacińskiej.djvu/6

Ta strona została przepisana.

to przedewszystkiem Warszawa. Biblioteki tutejsze są nader słabo zaopatrzone w dzieła dotyczące tej literatury. Toteż główne potrzebne mi dane zazwyczaj zdobywać musiałem drogą bardzo okólną, przez korespondencję lub zjazdy. Stąd to się wzięły w mej pracy pewne niedopowiedzenia, pewne jakby zawieszenia sądu, jakby prowizorja, których ostateczne załatwienie odkładałem na późnej, do czasu pomyślniejszych okoliczności pracy. Nieraz dopiero w czasie druku książki mogłem w odsyłaczach zużytkować materjał, który z opóźnieniem dostał się w me ręce...
Pewne nowe materiały — albo nowe spostrzeżenia i myśli — wypłynęły i po ukazaniu się książki. Temu właśnie swój początek zawdzięczają różne szkice dodatkowe, jakie już ogłosiłem i jakie jeszcze ogłoszę. Z dwóch prac, rozpoczętych narazie na drodze do pełniejszego wyświetlenia zagadnień „Bogurodzicy“, jedna ma za temat dzieje kultu świętego Wojciecha w Polsce, w Czechach, w węgierskim Ostrzyhomiu, w Reichenau, w klasztorach grecko-italskich, druga zaś całkowite zbadanie i ukazanie ogromnego wpływu, jaki nietylko na poezję hymniczną i muzykę średniowiecza, ale i na pojęcia ówczesnej Europy, na jej kulturę wywarli Grecy włoscy, mnisi z Rossano, Benewentu, Grottaferraty... A już to dla badacza „Bogurodzicy“ będzie ważną wskazówką, że nad wnijściem do dawnej szkoły hymnografów — coenobium założonego przez przyjaciela św. Wojciecha, św. Nila w Grottaferrata — po dziś dzień widnieje wspaniała mozaika z pierwszych lat XI wieku, przedstawiająca Bożyca-Gospodzina, Chrystusa-Kyriosa, który przyjmuje modły człowiecze za pośrednictwem stojących obok Niego Orędowników: Bogarodzicy i Jana Chrzciciela...

***

Tych kilka uwag wstępnych może wytłumaczy przyczynę, dla jakiej dopiero teraz obszerniej przedstawiam sprawę, zasługującą już oddawna na wyczerpujące omówienie. Sprawą tą jest stosunek „Bogurodzicy“ do średniowiecznej poezji łacińskiej.
Stosunkiem owym zająłem się w mojej książce tak zwięźle, że przez człowieka postronnego mógłbym być posądzony o apodyktyczność. Wyraziłem się bowiem (na str. 20): „Nie mamy dowodów na to, by na powstanie „Bogurodzicy“ wpłynął jakikolwiek wzór za-