Strona:Józef Birkenmajer - Dziecięce Kłopoty.djvu/14

Ta strona została uwierzytelniona.

Wzięła z sobą chleba, masła,
(w drodze trzeba się posilić)
potem cicho drzwi zatrzasła
i zdołała mamę zmylić.

Gdy stanęła wśród podwórka
i odważnie hen w świat sunie,
biegnie jedna, druga kurka
i prosi o chleb Andziunię.

A za niemi dąży kogut,
zwiastun pogód i niepogód,
potrząsając groźnie czubem,
woła: nie bądź samolubem!

Dalej nowa wnet zaczepka —
biegnie żółte kaczę:
Kwa! kwa! kwa! i mnie daj chlebka!
niechże ja i coś tu znaczę!