Strona:Józef Birkenmajer - Dziecięce Kłopoty.djvu/30

Ta strona została uwierzytelniona.

Tańczą wszyscy zamaszyście,
potrącając traw okiście,
Czarnobrewka między niemi
prawie nie dotyka ziemi!

Kwiatki patrzą jakoś smętnie —
poszłyby w tan pewno chętnie,
lecz przez dolę jakąś srogą
z ziemi wyrwać się nie mogą!

Za to jasne, złote słonko
tańczy sobie ponad łąką,
ponad ziemią tańczy w kółko,
aż spać pójdzie za rzeczółką.





MOPSIK.

Słonko przygrzewa, piękny jest dzień
niebo i ziemia się śmieje.
Pójdź-że, Mopsiku, nie bądź-że leń!
Idziem na spacer w Aleje.