owych pustelników w chwilach wolnych dokonane? Pewniejszą jest rzeczą, że dotrzeć mogły tam i książki, legendę ową zawierające; wszak „Powieść rzeczy istej“ miała w samym tylko w. XVI conajmniej dwa wydania. W owe czasy już nie uważano gór świętokrzyskich za „najwyższe“ w Polsce, więc owo określenie Długoszowe łatwo mogło się przenieść na „Krępak“, jak wówczas lubiano zwać ogólnie całe Karpaty. Ale tu znów tylko… domysły…
Rzeczony „spisek“ — acz niewątpliwie zawiera w sobie pewne odgłosy legendy o Chrobrym — sam w sobie jednak bynajmniej nie ma charakteru jakiejś legendy, tem mniej zaś utworu literackiego. Odgłosy owe zresztą — jak widzieliśmy — są słabe, a ponadto niemal nie przynoszą nowych motywów. Za nowy motyw uważać można conajwyżej wprowadzenie Bolesława w postaci — skamieniałej. Kto wie, może tu właśnie należy szukać początku motywu o „śpiącym“ królu i jego rycerzach? Ów rzekomy sen legendarny, którym zajęła się z czasem literatura, nieraz właśnie był „snem kamiennym“ — nietylko w przenośnem ale i dosłownem znaczeniu:
„Górale tatrzańscy, lud który dzisiaj może najlepiej przypomina nam Bolesławowych rycerzy, wierzą w jego zmartwychwstanie w przyszłej narodowej chwili. W skałach tatrzańskich siedzi podług nich skamieniały Bolesław ze swym hufcem“.
Tak pisał Józef Szujski w swych „Dziejach Polskich“ wydanych w r. 1862. W owym to czasie — około połowy XIX wieku — karpacka „legenda“[1] już się skrystalizowała (Pol, Goszczyński), a dzięki filjacjom literackim powtarza się po dziś dzień (Kasprowicz, Stasiak etc.).
Doszły do tego jednak i wpływy innych wątków legendowych i literackich, których omówieniem zajmujemy się w rozdziale osobnym. Chrobry zresztą niezawsze przedstawiany był jako śpiący — raczej tylko jako kryjący się w górach.
Mniejszy zasięg miała w późniejszej literaturze pięknej legenda łysogórska o łowach królewskich, fundacji klasztoru i ofiarowaniu krzyża świętego kościołowi benedyktyńskiemu. Potrącano o nią przeważnie nieznacznie, na marginesie niejako innych wątków Chrobrowskich[2]. Zdarzało się, że legendę tę umiejscowiano także i w innych okolicach Polski. Uczynił to
- ↑ Bruchnalski (l. c.) za twórcę jej uważa Goszczyńskiego (Król Zamczyska). Mniemanie to można uważać za słuszne, gdy chodzi o motyw „Chrobrego w górach“; jednakże gdy brać pod uwagę motyw „snu i przebudzenia Chrobrego“ (wzgl. królów i bohaterów polskich), tedy warto przypomnieć utwory wcześniejsze i niezależne od „Króla zamczyska”, a mianowicie „Katedrę na Wawelu“ Edmunda Wasilewskiego (oraz kilka jego drobnych utworów), a przedewszystkiem „Treny“ księdza Józefa Morelowskiego (1795). Piszę o tem w rozdziale osobnym.
- ↑ Przeoczył ją Ejsmond w „Wielkich Łowach królów Polskich“ (1927); zajął się nią dopiero w projektowanym cyklu opowieści na tenże temat, którego nie pozwoliła mu wykończyć śmierć przedwczesna.