Przez Dąbie[1] jedzie się z Krakowa do Mogiły. Bywał i w Mogile Kochanowski, skoro widział znajdujący się tam kurhan Wandy (Eleg. I 15):
Exstat adhuc laeva monumentum hoc nobile ripa,
Qua Mogilam liquidis Vistula lambit aquis
Z okolicami Krakowa wiąże się ściśle słynny wiersz z Fragmentów:
Wysokie góry i odziane lasy!
Jako rad na was patrzę, a swe czasy
Młodsze wspominam, które tu zostały,
Kiedy na statek człowiek mało dbały!
Utwór ten powstał niewątpliwie za powrotem poety do kraju, po dłuższej w nim nieobecności:
Gdziem potem nie był, czegom nie kosztował!
Jażem przez morze głębokie żeglował,
Jażem Francuzy, ja Niemce, ja Włochy,
Jażem nawiedził Sybilline lochy!
Te ‘czasy młodsze’ — passati tempi[2] — wspominał Kochanowski i w łacińskiej elegji (El. I 12):
me Sauromatam durum gelidaque sub Arcto
Eductum ad ripas, Vistula flave, tuas...
Miejsce zatem, które wiązało się z młodocianemi wspomnieniami i studjami poety, znajdowało się nad brzegami Wisły. Oczywiście chodzi o Kraków, gdzie Kochanowski studja swe rozpoczął. W krakowskiej ziemi — bo nie gdzieindziej w Polsce — widzieć mógł późniejszy dziedzic czarnoleski „wysokie góry i odziane lasy“. ‘Górami’ były nietylko widoczne zdala Karpaty, ale i pogórze Krakowskie, ciągnące się nad brzegami Prądnika. I oto co na tem tle krakowsko-prądnickiem dzieje się z poetą:
Dziś tak spokojny, jutro przypasany
Do miecza rycerz; dziś między dworzany