Strona:Józef Birkenmajer - Polemika.djvu/6

Ta strona została uwierzytelniona.
642
POLEMIKA

Niedość na tem. Wspomniałem w mej książce, że prof. B. w r. 1901 skwapliwie wierzył późnym (z XV w.) pogłoskom o „prześladowaniu“ greckiego obrządku przez św. Wojciecha, dawno już obalonym przez Lelewela, Lewickiego i wielu innych. Umyślnie wzmiankuję Lelewela, bo gdym książkę moją pisał, nie miałem w rękach jego Polski wieków średnich, gdzie (t. IV, s. 523) po raz pierwszy bajce tej przeciwstawiony został fakt, że św. Wojciech był przyjacielem najwybitniejszego umysłem z pośród wszystkich duchownych greckich X wieku, św. Nilusa. Te sprawy prof. Brückner pomija nietylko w powyższej recenzji, ale wogóle ilekroć pisze o św. Wojciechu: zamiast za źródło do dziejów świętego wziąć życiorysy „Kanaparjusza“ i Brunona, albo zajrzeć do znakomitej greckiej biografji św. Nilusa (którą Krumbacher, A. Palmieri, Rambaud, Lenormant i inni znający się na rzeczy badacze słusznie uważają za najpoważniejsze źródło do czasów Ottona III), wolał wiedzę o świętym Wojciechu opierać na późnych, a baśniami przetkanych legendach, mówiących np. o tych nieszczęsnych „Mazurach“, co to wyśmiewali się z akcentu biskupa i za to stracili mowę... Wogóle cała argumentacja prof. Brücknera przeciwko autorstwu św. Wojciecha, wygłoszona przed trzydziestoma czterema laty, jest oparta na podobnych podstawach. Dla przykładu wspomnę, że wśród tych, którzy odrzucali autorstwo św. Wojciecha, wspomniany jest tam Kromer; myślałem, że można prof. Brücknerowi wierzyć. Gdzietam! Przypadkiem zajrzałem do Kromera — zobaczyłem coś niemal przeciwnego: Poloni carmen patrium sive paeana Virgini Matri Dei dicatum cujus auctorem divum Adalbertum ferunt, cecinere[1].

Widzę, że znów wypłynęła na widownię stara bajeczka Bobowskiego (1885) o tem, jakoby w czasach św. Wojciecha nie znano rymów. Zbijałem tę bajeczkę wiele razy; pozwolę sobie ponadto przypomnieć podstawowe dzieła E. Nordena (Die antike Kunstprosa, 1912), W. Meyera i K. Pohlheima oraz Analecta hymnica medii aevi Drevesa i Blumego. Z tego, że Bogurodzica jest rymowana (zresztą nie wszędzie), a Hospodine pomiluj ny napisane jest wierszem białym, nie wynika wcale, żeby pieśń pierwsza miała być o wiele wieków „młodsza“ od drugiej. Równie dobrze możnaby rozumować, że np. Beatrix Cenci (nierymowana) jest starsza o kilkaset lat od Kordjana albo Odprawa posłów greckich od Trenów, ba, nawet, że Satyry Opalińskiego są o kilkaset lat starsze od samej Bogurodzicy! Gdy chodzi o poezję grecką i łacińską wieków średnich, toż często ten sam wierszopis naprzemian używa w jednym utworze wierszy rymowanych, w drugim zaś nierymowanych. Największy poeta religijny wieków średnich, może nawet największy poeta religijny chrześcijaństwa, Romanos, daje tego ustawiczne dowody. Tego, że Hospodine pozostało przy jednej strofie, nie uważam za argument poważny, zwłaszcza że prof. Brückner przez użycie terminu „trop“ niezupełnie szczęśliwie wyjaśnił istotę tej pieśni. Wolno mi wreszcie wspomnieć, że użycie rymów było powszechne w kole najbliższych przyjaciół św. Wojciecha, na co mamy mnóstwo dowodów.

  1. Naodwrót, twierdził Brückner w r. 1901, że ks. Hipler „broni“ autorstwa św. Wojciecha. Przeczytałem uważnie broszurkę ks. Hiplera i „obrony“ tej nie znalazłem...