Strona:Józef Birkenmajer - Polemika.djvu/8

Ta strona została uwierzytelniona.
644
POLEMIKA

szczyzny XIII w., a to przez swą patronimiczną końcówkę -ic. Wyraziłem co do tego wątpliwość na s. 16 mej książki.
Skoro prof. Brückner w swej recenzji wszystkie niemal wyrazy greckie podał w brzmieniu mylnem, trudno się dziwić, że i dalsze jego wywody na temat greczyzny są bez wyjątku mylne. Wystarczy jeden przykład: śmiałe twierdzenie, że jakoby „teksty greckie mają zawsze wołacze Theotoke Parthene“. Właśnie, że nie zawsze! Najdawniejszy theotokion św. Cyryla aleksandryjskiego (431) brzmi: χαῖρε ἡμῖν Μαρία Θεοτόϰος! Podobnych tekstów mógłbym przytoczyć kilkadziesiąt. Ale prof. Brückner lubi ryzykować sądy w dziedzinach mało przez siebie zgłębionych. Tak np. w recenzji broszurki ks. Wyrzykowskiego (Kwartalnik Historyczny, 1923) twierdził bezpodstawnie, że pieśni greckie o M. Boskiej „nigdy“ nie łączyły się z Kyrie eleison; ja jednakże wolę wierzyć księgom liturgicznym greckim, gdzie takie pieśni wciąż spotykałem z ową inwokacją. Jedną pieśń taką omawia Ordo Romanus, a wiąże się ona z procesją odprawianą w Rzymie w r. 996, za pobytu św. Wojciecha w tem mieście (Pontificale Romanum, cod. Cassin. 451—246 z X w. — Dreves, Analecta, t. XXIII). Teraz znów mnie zarzuca prof. Brückner, jakoby mi się „marzyły“ jakieś pieśni „niesłychane nigdy“. Zapewnić mogę Sz. Recenzenta, że wcale nie „marzyłem“, tylko — moim obyczajem zajrzałem do mszału rzymskiego, mając to przekonanie, że wiedzę o liturgji chrześcijańskiej bierze się nie z powietrza ale z ksiąg liturgicznych. Stąd to wiem, że właśnie... we mszy o św. Wojciechu (23 IV) śpiewa się (w pierwszym śpiewie Alleluja, w Ewangelji i po Komunji) te słowa ewangeliczne, które w ustach arcybiskupa Wiligisa parafrazuje biograf św. Wojciecha. Mylne jest też twierdzenie prof. Brücknera, jakoby św. Wojciech „nieprawnie“ opuścił diecezję (miał na to zezwolenie papieża Jana XV); tak samo i wywody o „dozgonnych ślubach“ są bajką: opuszczali przecie swe biskupstwa np. św. Grzegorz z Nazjanzu, św. Chryzostom (wspominam przykłady najsłynniejsze) — i nasz Kadłubek... a nikt ich za to nie potępiał... To wreszcie, co prof. B. pisze o Logos, dowodzi u niego tylko nieznajomości odnośnej literatury fachowej...
Zarzuca mi prof. Brückner, że piszę o rzeczach, które rzekomo do tematu nie należą. Aha! Więc, gdy niegdyś on sam, pisząc o Bogurodzicy, dawał wzmiankę o nestorjanach, zresztą nieco mylną, widocznie należało to do tematu; kiedy ja daję informacje ścisłe, oparte na studjach nad dogmatami, a przytem wyjaśniające powstanie greckiego zdrowaś, odmawianego po dziś dzień w Nilusowym klasztorze w Grottaferrata, podobnego zaś niemal zupełnie do pierwszej zwrotki Bogurodzicy, to się to wszystko podobno nie wiąże z tematem... Gdy prof. Brückner przypisywał Bogurodzicę Boguchwałowi, nie zadając sobie nawet pytania, czy ten Bogu ducha winny człowiek napisał kiedy w życiu jaki wiersz (czy wogóle umiał pisać choćby prozą bez błędu?), było to „rozwiązaniem zagadki“; natomiast, gdy ja wskazuję na to, że święty Wojciech był człowiekiem nietylko piśmiennym i niepospolicie wykształconym, ale że był czynnym literatem i był świadom wszystkich ówczesnych prądów wersyfikacyjnych i muzycznych, że ułożył pieśń, której tekst, ściśle rytmiczny w duchu epoki, zaświadczony jest przez najstarszego biografa, to wszystko rzekomo tematu mej pracy nie dotyczy...