imieniem (Dybowscella, jeleń Dybowskiego i inne). Polacy też założyli obserwatorja astronomiczne oraz muzea przerodnicze i etnograficzne[1], nietylko w większych miastach, ale niekiedy nawet w zapadłych osadach; najwspanialsze z nich, w Irkucku, nazwane imieniem Czerskiego. Zczasem gromadzili też pokaźne bibljoteki zwłaszcza przy parafjach polskich, z których jedna, irkucka, kilkakrotnie większa od całej Polski, była największą co do obszaru parafją na świecie...
Pamiętnikarze rosyjscy, piszący o zesłańcach, podkreślają, że w przeciwieństwie do biernych naogół i z losem swym pogodzonych Rosjan, Polacy nawet w niewoli i w uciemiężeniu, jakiego im nie szczędzono, nie poddawali się zniechęceniu i bezczynności. Nie wszyscy mogli się poświęcać pracy naukowej, bo zazwyczaj brakło wygnańcom nawet środków najpotrzebniejszych. Wielu, po odcierpieniu kary, osiadło na roli, inni wzięli się do handlu i przemysłu, niektórzy pożenili się bądź z kobietami tubylczemi, bądź z Polkami przybyłemi z kraju śladem wygnańców. Ale wielu nie chciało pozostawać w katordze ani na „posieleniu“ (osiedleniu). Jedni z nich przeto mylili czujność straży
- ↑ Zbiór wytworów sztuki, narzędzi i ubiorów różnych narodów, oraz przedmiotów objaśniających sposób ich życia.