Jakże mi śpiewać? Skąd wziąć sercu nuty,
Kiedym niewolnik, kiedym na uwięzi?
Wszak i ptaszyna tylko śpiewa póty,
Póki swobodna hasa wśród gałęzi, —
Ale, zamknięta między klatki druty,
Jeno w tęsknocie ustawnej się smęci,
Do śpiewu niema ni do życia chęci.
Jakże mi śpiewać — gdy mi z oczu znikła
Nadzieja moja, ta wróżka echowa...
Ona mi dawniej podpowiadać zwykła,
Jak matka pacierz, pieśni mojej słowa.
Dziś, gdy się zamęt myśli w głowie wikła,
Niema kto natchnąć mnie wiarą, otuchą,
Ani utulić duszy rozpacz głuchą.
Jakże mi śpiewać — nędznemu przybłędzie
Wśród obcych krajów — dolę mą tułaczą?
Na wierzbie-m piewcze zawiesił narzędzie
Ponad wodami rzek onych, co płaczą...
Chyba te pieśni przedśmiertne, łabędzie
Poślę z żórawi przelotnych wyrajem,
Aby zabrzmiały ponad moim krajem!