biecki, Taczanowski, Czekanowski, którzy pierwsi zbadali arcy-ciekawą, zgoła swoistą faunę i florę tego najgłębszego z jezior, oraz obyczaje sąsiednich narodów mongolskich, mających starą kulturę i dawne tradycje dziejowe, sięgające czasów Dżengischana.
Polacy założyli tu bogate muzea po miastach sąsiednich, a wogóle wszelkie zdobycze cywilizacyjne szerzyły się w północnej Azji tylko zasługą naszych ziomków. Moskale przynieśli tu jedynie knut, tiurmę i wódkę kazionną.
Nad Bajkałem zdarzyło mi się być niejednokrotnie. Za drugiego pobytu, w lipcu i sierpniu 1918 r. byłem naocznym świadkiem bohaterskiej walki Czechów przeciwko armji czerwonej; w miesiąc później jechałem tamtędy do Irkucka, jako żołnierz polskiej formacji wojskowej. Ostatni raz byłem tam w roku następnym — na krótko, by wróciwszy do Nowo-Nikołajewska, wziąć udział w krwawym odwrocie naszej dywizji, zakończonym katastrofą krasnojarsko-bałajską 11 stycznia 1920 r. Los nie pozwolił naszemu wojsku odbyć ani połowy drogi, dzielącej go od wielkiego Oceanu Spokojnego, który miał nas zawieźć do Ojczyzny... Nie przejeżdżałem już poraz piąty nad brzegami Bajkału, nad którym wyrosły znów świeże mogiły — było wśród nich i wiele polskich...